Przesłuchałam audiobook czytany przez Grażynę Wolszczak.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę, moją uwagę zwróciła ciekawa okładka i to właśnie ze względu na nią postanowiłam zapoznać się z treścią. Wcześniej jednak nie interesowała mnie za bardzo tematyka s-f, nie byłam na tyle zachęcona, żeby wydać na to pieniądze (kolejka książek do kupienia jest i tak bardzo długa). Postanowiłam więc rozejrzeć się za ebookiem. Nie mogłam go znaleźć na darmowych stronach, a do biblioteki jakoś mi było nie po drodze, więc zdecydowałam się na odsłuchanie audiobooka, który gdzieś tam w internecie znalazłam.
Dotychczas słuchałam tylko książek czytanych przez mężczyzn, więc musiałam się trochę przyzwyczaić do stylu Grażyny Wolszczak, co przychodziło mi z lekkim oporem, zwłaszcza że miałam wrażenie, że lektorka robi przerwy w niewłaściwych miejscach (potem pomyślałam, że może to taki zabieg, że może w książce zdania są urwane, ale nie sprawdziłam tego do tej pory, ponieważ nie miałam w rękach tej książki od dawna).
Opowieść mnie zaciekawiła, ale nie porwała. Była jednak na tyle interesująca, że zdecydowałam się na przesłuchanie do końca (słuchałam sobie codziennie w podróży na uczelnię i z powrotem - w tym przypadku dobrze się to sprawdziło). Zorganizowałam sobie też kolejne części do słuchania i czytania.
Przeczytałam kilka recenzji na temat tych powieści i niestety niezupełnie się z nimi zgadzam. Słyszałam, że książka jest przerażająca, ale we mnie nie wywołała aż tak wielkich emocji.
Zaletą tej powieści, w moim przypadku, było to, że trochę w końcu przywykłam do żeńskich form odmiany zawodów - postacie nie mają imion, autor nazywa je po ich profesjach (wcześniej na słowo "psycholożka", "biolożka" jeżył mi się włos... jeszcze się muszę przywyzczaić do "architektki", mimo że przy wymowie można się prawie opluć...).
Podsumowując: książkę zaliczam do kategorii "nie żałuję, że przeczytałam, jednak nie należy do moich ulubionych, czy takich, o których uważam, że poszerzyły moją wiedzę lub miały na mnie istotny wpływ".